Witajcie,
Niedziela była dniem spokojnym i najbardziej słonecznym od dnia przyjazdu. Z nieba nie spadła nawet kropla deszczu.
Tą pogodę musieliśmy wykorzystać na spacer po plaży.
Na plaży jak można było się domyślić nie było zbyt wielu ludzi. Co dla mnie, która pierwszy raz jest poza sezonem było widokiem dziwnym, niecodziennym.
Jedynie mewy zostały te same.
Wybraliśmy się też na wycieczkę rowerową na której raczyliśmy się słynnym herbacianym napojem.
Pieczywo ciemne, jajko gotowane, ser żółty, wędlina, twarożek, ogórek, pomidor i sałatka. Do picia wzięłam sok jabłkowy.
Po śniadaniu było cappuccino i ciasto czekoladowe.
A na obiad jak to w niedzielę rosół z makaronem.
Deser to sernik.
Kolacja była bardzo bogata i 100% trafiona w moje gusta smakowe. Dwie sałatki. Jedna grecka, a druga z pieczonymi ziemniakami i pieczarkami z sosem czosnkowym. Jako ciepłe danie były łazanki. Bardzo dobrze zrobione. Oczywiście były równie zimne dania. Tomek zajadał się rybami w każdej postaci. Mi jeśli chodzi o ryby najbardziej smakował śledź z żurawiną.
Komentarze
Prześlij komentarz