Witajcie
Styczeń
już za nami, więc przychodzę do Was z aktualizacją moich włosów.
Na
samym początku muszę napisać, że w styczniu odwiedziłam fryzjera. Włosy zostały
skrócone i wyrównane, a dodatkowa zrobiłam grzywkę. Musiałam wyrównać pozostałości
po bobie.
Przed
i po wizycie u fryzjera zmierzyłam włosy, aby wiedzieć, jaki był przyrost w
styczniu. A moje pomiary wyglądały następująco.
Przed
grzywka – 30 cm, tył głowy 14 cm,
Po
grzywka – 12 cm, tył głowy – 10 cm.
A
tak prezentują się kosmetyki, które używałam w styczniu.
Jak
wyglądał pielęgnacja w styczniu?
Przed
każdym myciem nakładałam wcierkę jantar, nie nakładam jej po myciu, ponieważ
potęguje u mnie przetłuszczanie.
Włosy myję 2 razy w
tygodniu, w środę i sobotę. W te dni moja pielęgnacja troszkę się różni.
W
środę przed myciem nakładam jantar, a następnie olej lniany. Po pewnym czasie,
w zależności ile go mam, myje włosy szamponem Revitax. Po odciśnięci włosów
nakładam maskę z Ziaja intensywna odbudowa, którą trzymam 30 min pod czepkiem.
Włosy
schną mi naturalnie i dopiero, gdy są całkowicie suche rozczesuje je, oraz
zabezpieczam serum z Marion.
W
sobotę również nakładam jantar, ale myje włosy połączeniem olejku do mycia
Abena z balsamem Mrs. Potters. Później nakładam odżywkę bez spłukiwania Ziaji intensywna odbudowa. Naturalne suszenie
oraz zabezpieczenie serum to ostatni krok, jaki wykonuję.
Codziennie
spryskuję skórę głowy naparem z pokrzywy i skrzypu polnego, który przelałam do
butelki z atomizerem.
Czasami
w ciągu dnia spryskuje je odżywką z Marion intensywnie nawilżającą.
Również
przez cały styczeń, zawsze rano piłam siemię lniane. Na początku smak był nie
ciekawy, ale z czasem się przyzwyczaiłam do niego.
Tego dnia gdy robiłam zdjęcia nie mogłam uchwycić dobrego światła, muszę
jeszcze lepiej popracować nad jakością zdjęć.
Te „najlepsze” zdjęcia macie poniżej.
Jak
tylko pamiętam zawsze miałam te „odstające” włoski, które sprawiały że włosy
wyglądają na bardzo zniszczone, wręcz popalone.
Jednak przez cały miesiąc nie miałam większych problemów z włosami,
dobrze się układały, nie puszyły się. Znacznie mniej wypadały, po oleju były
bardzo błyszczące i w miarę wygładzone
Tak
więc prezentował się styczeń pod kątem moich włosów. Myślę, że nie wygląda to
tak strasznie, a moja pielęgnacja nie jest aż taka zła. A moim chyba odpowiada.
Komentarze
Prześlij komentarz