Nowa kolorówka



Witajcie,

Musiałam także poczynić zakup cieni do powiek, ponieważ moja kochana siostra potłukła dwie paletki cieni. Dosłownie potłukła na pyłek.

Więc tym oto sposobem do koszyka trafiły 2 paletki cieni.  

Jako pierwsza w koszyku wylądowała paletka Essence Roses.
 Tutaj jest skład:
Mica, Talc, Synthetic Fluorphlogopite, Polypropylene, Nylon-12, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Octyldodecyl Stearoyl Stearate, Pentaerythrityl Tetraisostearate, Zinc Stearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Polyethylene, Diisostearyl Malate, Stearyl Dimethicone, Aqua (Water), Tin Oxide, Disodium EDTA, Triolein, CETYL PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Hexyl Laurate, Polyglyceryl-4 Isostearate, Lecithin, Tocopherol, Octadecene, PTFE, Hexylene Glycol, Caprylyl Glycol, Ascorbyl Palmitate, Citric Acid, Dehydroacetic Acid, Phenoxyethanol, May Contain: CI 77491, CI 77492, CI 77499 (Iron Oxides), CI 77891 (Titanium Dioxide).



Paletka składa się z ośmiu odcieni, od  jasnych i średnich, po ciemne, zarówno matowe, połyskujące, jak i metaliczne.



Cienie mają fajną konsystencję przez co bardzo przyjemnie się je nakłada. Ładnie się mieszają i blendują. Bardzo długo się utrzymują, w moim przypadku jeszcze nigdy mi się nie starły, Nie zbierają się w zagłębieniu oka. Ładnie wyglądają na powiece, zawsze zostają matowe, na mojej tłustej powiece większość cieni, była tłusta. Są dobrze napigmentowane, nie podrażniają.

Bardzo lubię takie kolory cieni, ponieważ można z nich zrobić zarówno makijaż codzienny jaki wieczorowy. 

Druga paletka z W7 10 out of 10.
 Kolory naturalne w odcieniach brązu, codzienne, jako podkreślenie oka.
Bardzo ładna paleta barw. Cienie mają dość miękką konsystencję, pigmentacja średnia, zależy od koloru. Najsłabiej wypadają te jasne.Trzeba ich trochę nałożyć, aby osiągnąć pożądany efekt, ale za to na oku prezentują się całkiem ładnie i dość długo się utrzymują. Nie maja nachalnego połysku, ładnie rozświetlają oko.

 Kolorki są na prawdę ładne, takie idealne na codzień.

I na koniec róż z Manhattan.
Róż ma fajne, proste opakowanie, dołączony do opakowania pędzelek posiada miękkie włosie, jego wielkość jest odpowiednia. 
Sam róż nie jest zbyt dobry. Jest słabo napigmentowany, przez co musimy nałożyć go znacznie więcej. Coś czuję, że bardzo szybkim tempie go zużyję. Jest prawie niewidoczny.


Co do odcienia jest ładny, ale zbyt chłodny jak dla mojej cery. Raczej już go nie kupię, ponieważ za tą samą cenę mogę mieć swojego ulubieńca, róż z Bell.

Kupiłam  również zwykła czarną kredkę z Wibo.
Kredka jest bardzo czarna, matowa. Konsystencja średnia, nie jest za twarda, ani za miękka, taka idealna. Dobrze trzyma się powieki, nie rozmazuje się.

 Gdy jest dobrze zatemperowana pięknie rysuje się nią kreski.
I na końcu znalazł się jeszcze tusz do rzęs Wibo.

 Zwykła czarna maskara. Nie kruszy się, nie powoduje efektu "pandy". Niestety jej nietypowa szczoteczka nie jest łatwa w użyciu, trzeba się nią troszkę namęczyć podczas malowania. Posiada zbyt grube włoski, którymi ciężko pomalować krótkie rzęsy w wewnętrznym kąciku oka. Ładnie wydłuża, podkręca i pogrubia rzęsy. Nie skleja ich, przez cały dzień dobrze się na nich trzyma. Ogólnie maskara dobra, jedyny minus to szczoteczka, ale ją można zamienić na inna.
To już chyba wszystko z kolorówki, jaką kupiłam w ostatnim czasie. Nie jest jej dużo, ale ja nie robię zapasów. Kupuję na bieżąco to, co mi się skończy.

Komentarze