Witajcie,
Jak to dobrze wrócić do ciepłego domku, gdy na dworze jest szaro buro i zimno. A już myślałam, że będzie cieplej, jeszcze dwa dni temu świeciło piękne słoneczko, ale to byłoby za piękne aby było prawdziwe, dlatego dziś padał śnieg.
Ahh ta nie lubiana zima... :)
Ok dosyć o pogodzie, bo nie o niej ma być ten post, ale o moich dziennych posiłkach. Trzeci w tym miesiącu post foodbookowy piszę dla Was z kubkiem herbaty malinowej i śpiącym obok włochatym przyjacielem.
Tak więc zobaczmy co tego dnia znalazło się na moim stole.
Śniadanie
Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia, dlatego musi być obfite. Tak więc mamy kanapkę z salami oraz dwie sałatki (no, nie mogłam się zdecydować na jedną). Jedna tradycyjna warzywna, a druga z tortellini, papryki, ogórka, sera.
Południowa kawa z kawałkiem ciastaObiad
Tego dnia obiad składał się z dwóch dań. Był rosół oraz ziemniaczki z duszonym mięsem, buraczkami i ogórkiem kiszonym.
Przekąska
Następnie była przekąska czyli jabłko. Ostatnio codziennie jem jabłko, jedno w pracy to już prawie mała tradycja.
Kolacja
Na kolacje zaserwowałam zapiekankę z ryżu i kurczaka. Zapiekanka szybka, prosta i pyszna, a przepis na nią możecie znaleźć na blogu.
Jak tak sobie teraz patrzę na te zdjęcia, to dochodzę do wniosku, że jakoś tak dużo zjadłam. No, ale ja zawsze zimą mam większy apetyt, taka już widać moja natura:)
Komentarze
Prześlij komentarz