Witajcie,
Już pewnie domyślacie się po tytule posta, że dziś mam dla Was wakacyjnego foodbooka. Tak, mam urlop i w pełni z niego korzystam.
W tym roku swój urlop postanowiłam spędzić na zwiedzaniu ziemi śląskiej.
Tak, dobrze czytanie. Nie morze,nie góry, tylko Śląsk.
Ale o tym co zwiedziłam i zobaczyłam dowiecie się w innym poście, dziś zajmiemy się tym co zjadłam w niedziele, czyli wczoraj.
Na początek dnia mamy śniadanie z tego widzimy na zdjęciu poniżej, czyli: pieczywo razowe, wiejska szynka, mozzarella z pomidorami i ziołami w oliwie z oliwek, pasztet drobiowy, dżem z wiśni, konfitura z brzoskwini oraz dżem z bananów, herbatka oraz lampka białego wina.
Następnie było coś słodkiego. Lody włoskie w parku w Chorzowie. Były pyszne, śmietankowo-czekoladowe z polewą czekoladową.
Domowy obiad u Cioci. Zupa kalafiorowa z kaszą manną.
A na drugie kopytka, gulasz mięsny, buraczki, surówka z kiszonej kapusty oraz sok jabłkowy.
Następnie była zielona herbatka
Na kolacje poszliśmy sobie do restauracji w parku. Pizza Valenciana była bardzo dobra.
I tak oto doszliśmy do końca niedzielnego dziennika moich posiłków. Teraz zabieram się za zdjęcia do kolejnego posta.
Już pewnie domyślacie się po tytule posta, że dziś mam dla Was wakacyjnego foodbooka. Tak, mam urlop i w pełni z niego korzystam.
W tym roku swój urlop postanowiłam spędzić na zwiedzaniu ziemi śląskiej.
Tak, dobrze czytanie. Nie morze,nie góry, tylko Śląsk.
Ale o tym co zwiedziłam i zobaczyłam dowiecie się w innym poście, dziś zajmiemy się tym co zjadłam w niedziele, czyli wczoraj.
Na początek dnia mamy śniadanie z tego widzimy na zdjęciu poniżej, czyli: pieczywo razowe, wiejska szynka, mozzarella z pomidorami i ziołami w oliwie z oliwek, pasztet drobiowy, dżem z wiśni, konfitura z brzoskwini oraz dżem z bananów, herbatka oraz lampka białego wina.
Następnie było coś słodkiego. Lody włoskie w parku w Chorzowie. Były pyszne, śmietankowo-czekoladowe z polewą czekoladową.
Domowy obiad u Cioci. Zupa kalafiorowa z kaszą manną.
A na drugie kopytka, gulasz mięsny, buraczki, surówka z kiszonej kapusty oraz sok jabłkowy.
Następnie była zielona herbatka
Na kolacje poszliśmy sobie do restauracji w parku. Pizza Valenciana była bardzo dobra.
I tak oto doszliśmy do końca niedzielnego dziennika moich posiłków. Teraz zabieram się za zdjęcia do kolejnego posta.
Komentarze
Prześlij komentarz