Jesienny klimat.

 


Witajcie,


Po powrocie z urlopu dopadła nas codzienność i natłok zaległości powstałych z naszej nieobecności. Powrót do takiej codzienności nie był łatwy. Przez dwa tygodnie nie musieliśmy gotować, robić zakupów, sprzątać, prać, martwić się pracą itp. Tak, człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego.  

Wróciliśmy z Łeby w czwartek, ale do niedzieli zostaliśmy u rodziców, bo moja Mama obchodziła urodziny.

Wraz z początkiem tygodnia wzięliśmy się ostro do pracy. Na początek trzeba było rozpakować walizki i zrobić pranie ×5.  

To był bardzo pracowity tydzień. Praca w szpitalu, stęsknione klientki, które już pierwszego dnia przyjazdu dzwoniły i  umawiały się na nowe pazurki. Zajęcia w szkole (to już ostatni semestr, w styczniu egzaminy) i oczywiście miliony spraw do załatwienia. 

Na szczęście udało się wszystko ogarnąć.  

Udało mi się nawet wprowadzić do mieszkania kilka akcentów jesiennych, które będą umilać nam ten cudowny czas.


Kupiłam wrzos, dyniową świece i podgrzewacze o jesiennym zapachu.  


Do koszyka z zakupami trafiły jeszcze takie o to świeczki na baterie. 


Na kanapie w salonie znalazł się nowy kocyk. Niestety nie udało mi się kupić poduszek dekoracyjnych z jesiennym akcentem. Te które widziałam nie podobały mi się.  

Oczywiście to nie wszystkie ozdoby które będę mieć w mieszkaniu. Planuje jeszcze kilka dodać, ale najpierw muszę udać się na zakupy. 

Dzisiejszą sobotę spędziłam na sprzątaniu, gotowaniu, a teraz biorę się za naukę. 


A naukę umilą mi kubek pysznej jesiennej herbaty.

Wieczorem w planach mam pielęgnację i seans filmowy w piżamie:)

Trzymajcie się!


Komentarze