Szpitalne żywienie. Moje wrażenia.

 


Witajcie,

Ostatnie dwa dni musiałam spędzić w szpitalu. Pobyt jak to na oddziale, do najprzyjemniejszych nie należał. Ale czasami i to trzeba przeżyć.

Leżąc na szpitalnym łóżku pomyślałam, że pokaże Wam co pacjenci dostają do jedzenia. 

A posiłki akurat w tym szpitalu do najgorszych nie zależały.

Na pierwszą kolekcję dostałam taki zestaw 


Mamy tutaj ryż (niestety bardzo rozgotowany, a ja takiego bardzo nie lubię) i sos truskawkowy, dwie kromki chleba, kosteczkę masła, dwa plastry wędliny drobiowej i cząstkę pomidora. Do picia herbata.

Na śniadanie było


Bułka razowa i kromka chleba, dwa liście sałaty, dwa plastry wędliny drobiowej, kosteczkę masła i trochę twarogu.
Była również zupa mleczna, czyli kasza jęczmienna gotowana na mleku.

Na obiad dostałam taki zestaw

Zupa kalafiorowa. Makaron z mięsnym sosem, buraczki i surówka z białej kapusty i pora. Do picia kompot wiśniowy.

Ostatni posiłek na tym pobycie

Trzy kromki chleba, dwa plastry wędliny drobiowej, łyżka pasty z makreli i twarogu, kosteczka masła oraz tarta marchew. 

Jeśli chodzi o porcję posiłków to dla mnie one w zupełności starczyły. Byłam najedzona. Śniadanie czy kolację jadłam na dwa razy. Kolacja była o godzinie 17, więc na początku zjadłam marchew, a o 20 zjadłam kanapki. Co sprawiło, że nie odczuwałam głodu. 

Wiadomo, że takie posiłki nie są tak doprawiane jak w domu, ale te które ja dostałam nawet mi smakowały. Dla mnie były odpowiednio słone, jedynie to sos truskawkowy mógłby być słodszy. 

Na dłuższą metę w takim żywieniu brakowałoby mi czegoś słodkiego, ja jednak lubię od czasu do czasu zjeść ciastko. Na szczęście Tomek się o to zatroszczył i przywiózł mi paczkę herbatników.

Na szczęście w szpitalu nie musiałam być długo. A po powrocie do domu czekała na mnie pyszna domowa pizza. 

Podsumowując: Według mnie jedzenie które dostałam w szpitalu było smaczne i zróżnicowane, a porcje dość duże. Mam nadzieję, że w większości placówkach tak lub lepiej wyglądają posiłki.

Ciekawa jestem jakie Wy macie wspomnienia ze szpitalnym jedzeniem. 

Trzymajcie się!




Komentarze