Niedziela w Łodzi

 


Witajcie,


Uff to był ciężki tydzień. Dawno takiego nie miałam. W pracy miliony spraw na głowie do ogarnięcia. A w domu remont pokoju. Na szczęście jakoś wszystko zostało załatwione. 

Co do remontu, mamy nowe kolory na ścianach, nowe meble i dodatki. Jeszcze zostało mi poukładać wszystkie rzeczy na odpowiednie miejsce. W tym tygodniu powinnam to już zrobić.

W niedzielę postanowiliśmy trochę odpocząć I wyruszyliśmy do Łodzi na spotkanie z naszym przyjacielem. Spędziliśmy z  im super dzień, a wieczorem wybraliśmy się na stand-up Olki Szcześniak.

Pospacerowaliśmy trochę po Manufakturze i wybraliśmy się na pyszny obiad do Tawerny.

Na przystawkę zamówiliśmy carpaccio z ośmiornicy i bruschettę. 




A na danie główne sandacza, mule, makaron z grzybami i sałatkę z serami.

Wszystko tak pięknie podane i takie smaczne. 

Na deser wzięliśmy sernik kokosowy z lodami i musem z malin i mango. Poezja dla podniecenia.


A wieczorem w domku poczytałam jeszcze trochę książki na czytniku. Obecnie czytam książkę Księcia Harrego „Ten drugi”. 


I tak spędziliśmy niedziele. Na odpoczynku i ładowaniu akumulatorów na kolejny tydzień. 

I powiem Wam że od samego poniedziałku zaczął się dość ciężki. Mam nadzieję że cały tydzień nie będzie taki jak poniedziałek. 

Życzę Wam spokojnego tygodnia!!! 



Komentarze